piątek, 14 września 2012

VI.

Już nadrabiam wam . :) Dzięki za tyle komentarzy.

Gryffindor:
Kolacja przebiegła w dziwnej atmosferze. Wszyscy nadal byli zaszokowani że Ślizgon przebywa w środowisku Gryfonów. Dracon ujął Hermione i pocałował ją na oczach wszystkich. Kiedy profesor zakończył kolację, ogłosił wszystkim o romansie Severusa i Ginny. 
Na następny dzień odbywał się bal.
-Masz bardzo śliczne włosy Luna. -rzekła Hermiona rozczesując włosy Luny i upinając je w kok. 
-Dziękuje-powiedziała Luna. Uśmiechając się do Hermiony. Przygotowywały się już od trzech godzin. Ubrały sukienki. Hermiony sukienka była do kolan, bez ramiączek w kolorze czerwieni. Natomiast sukienka Luny była niebieska, również do kolan.  Zeszły do wielkiej sali gdzie czekali na nich Draco i Harry. Każda z nich dołączyła do swojego partnera.
Hermiona
Hermiona objęła Draco delikatnie za szyję, a on położył dłonie na jej tali. Przeszedł ją delikatny dreszcz. Poruszali się delikatnie w rytm muzyki. 
-Pięknie wyglądasz Hermiono. - musnął ustami jej ucho. Hermiona zaczerwieniła się.
-Dziękuje. Tobie też niczego nie brak. -powiedziała spoglądając mu w oczy. 
Draco uśmiechnął się. 
-Wiesz, moi rodzice podczas przerwy świątecznej jadą do Bułgarii. Może pojedziemy w czwórkę do Malfoy Manor w Górach?-zapytał obracając ją delikatnie.
-Czemu nie. -uśmiechnęła się do niego. 
Tańczyli jeszcze przez jakiś czas po czym poszli usiąść. Luna i Harry dołączyli do nich po jakiejś chwili.
Siedzieli przy stoliku i rozmawiali o przerwie świątecznej kiedy podeszła do nich Pansy.
-Hej Draco-zdrajco. Hej bando tępaków. - powiedziała wyniośle. 
-Czego chcesz Pans? -zapytał Draco.
-Wiecie że Ginny przyszła z tym... jak mu tam? Diggorym. -powiedziała uśmiechając się sztucznie.
-No i co z tego?- Draco i Harry zapytali na raz.
-No i to że ta partnerka jego. Chochinczyk... przyszedł z Ronem.
-Pans, a powód tego że nam to mówisz to? - zapytał Dracon. 
-Żaden. Po prostu was informuję. - mruknęła i odeszła. Wstali potańczyć kiedy jedna z sióstr Patil przyszła po Harrego. 
Harry.
-Co się stało? - zapytał Harry. Kiedy szli ciemnym korytarzem. 
-Ron cię szukał! -powiedziała po czym pobiegła w stronę sali balowej.  Harry westchnął, jedyne o czym marzył to rozmawiać z tym głupim rudzielcem. 
-Harry. - Ron stanął przed nim. 
-Ron. -powiedział Harry. - Czego chcesz? 
-Znalazłem coś co może ci pomóc. W przyszłości. W walce z Sam wiesz kim. 
-Prowadź. - powiedział Harry i ruszyli w stronę zakazanego lasu. 
-Ron... co się dzieje?-powiedział niepewnie Harry. 
-Coś się stało! Wiejmy! -ruszyli biegiem, po chwili rozbłysło światło i świat zrobił się czarny.
Hermiona.
Hermiona siedziała okrakiem na kolanach Draco, składając pocałunek na jego ustach. Draco objął ją w pasie, przyciągając bliżej. Pocałował ją w szyję. 
-Hermiono -szepnął. - Jesteś taka piękna. 
Hermiona pogłaskała go czule po policzku.
-Draco! Hermiona! - zawołał ktoś. - Gdzie jesteście? - Głos należał do Luny. Było wyczuwać że jest zdenerwowana. 
-Jesteśmy tutaj. - krzyknęła Hermiona po czym zeszła z Draco. I pobiegła w stronę zapłakanej blondynki.
-Harry... i Ron. Ron zabrał Harrego. I on... trafił do szpitala! -zaniosła się płaczem. Hermiona pobiegła w stronę skrzydła szpitalnego. 
-Co z nim?! - powiedziała wchodząc, po chwili dołączyli do niej Draco i Luna. 
-Obawiam się że mam złe wieści.- powiedział profesor Dumbeldore. -Harry został trafiony zaklęciem wieczystej śpiączki. 
-Co? - powiedziała słabo Hermiona.
Draco objął ją i Lune, spoglądając w wystraszone oczy dyrektora.
-Kto to zrobił? - zapytał Draco.-Ron?
-Ron znikł... nie możemy tego wykluczyć. Uratujemy go. -powiedział cicho profesor. 
Cała trójka objęła się i patrzyła w stronę śpiącego przyjaciela...

sobota, 4 sierpnia 2012

V

Slytherin.
Ktoś potrząsał jego dłonią. Draco powoli otworzył oczy, zobaczył stojącą nad nim postać.
-Blaise, co się stało? -zapytał mrużąc oczy.
-Idziemy na śniadanie, śpiąca królewno. - zaśmiał się.
-Idź ja dołączę. - powiedział Draco, wstając i ubierając się. Ubrał sweter, i spodnie. Oczywiście jako iż zaczynał się weekend, nie musieli nosić szat. Dzisiaj było wyjście do Hogsmade. Draco wszedł do Sali. Przystanął i rozejrzał się. Hermiona spojrzała na niego. Uśmiechnął się do niej i ruszył w stronę stołu...Ślizgonów. 
-Draco, koło mnie jest miejsce. - powiedziała Pansy.-Siadaj. 
Draco pokiwał głową. 
-Blaise, dziś zjem gdzie indziej. - powiedział miękko nie spoglądając na zdziwione miny kolegów.
Blaise wyszczerzył zęby w uśmiechu. Draco wziął wdech i ruszył w stronę stolika, gdzie siedziała już Hermiona i Harry.
-Mogę się dosiąść?- zapytał miękko. 
Harry zakrztusił się sokiem. Kiedy już siadł cała sala plotkowała o Nim. Ale miał to gdzieś. Nagle przyszła Luna. Siadła obok Harrego.
-Hej wam - powiedziała szybko, nalewając sobie soku. -Zaspałam.
-Witaj Luno. - powiedział Draco, zaczynając czuć się nie zręcznie. Tu było tak normalnie.
Luna spojrzała na niego.
-Musiałam się nie wyspać. Widzę jak Draco Malfoy siedzi z nami. -powiedziała zamyślona.
Harry objął ją i schował twarz w jej włosach. 
-To się dzieje naprawdę Lon. - powiedział po czym ucałował jej policzek. Draco przypatrywał się im. Wyglądali słodko, ale jednak. Luna spojrzała w swój talerz.
Zapadła niezręczna cisza.
-A więc dlaczego Ron z wami nie je? -zapytał Draco, dobierając ostrożnie słowa.
-Dlaczego z nami siedzisz? Przegrałeś zakład? Przygrzało Ci? - Harry spojrzał swoimi zielonymi oczami w jego. 
-Ponieważ Hermiona jest moją dziewczyną, chce spędzać czas również z jej przyjaciółmi. -wytłumaczył tak, jakby tłumaczył trzy letniemu dziecku, że nie wolno ruszać różdżki bez pozwolenia.
-I co zrobicie sobie bransoletki przyjaźni? - zapytał nowy szyderczy głos. 
-Ron! - Harry wstał. - Masz jakiś problem?! -warknął.
Ron udawał że się zastanawia.
-W tej chwili? Ciebie, twoją blondynę z wybujałą ambicją oraz tlenionego blondasa.
Draco wstał, i wymierzył w Rona swoją pięść.
-Czy z łaski swojej, możesz się zamknąć i przestać nas obrażać rudzielcu? 
Ron popchnął Dracona.
-Bo co naślesz na mnie swojego Ojca? Sorry, jest w Azkabanie. Ty kiedy dołączysz? - zaszydził.
Draco stracił cierpliwość. Złapał Rona i popchnął go przez pół sali. Następnie zaczęli się szarpać. Hermiona, Luna i Harry złapali Draco. Ginny przytrzymała Rona. W ich kierunku ruszył Snape. 
-Do dyrektora, wszyscy. - powiedział. 
Dołączyła do nich McGonagall. Harry spojrzał gniewnie na Profesora. 
-A Ginny do twojego gabinetu, żebyś sobie ulżył?! - warknął Harry i ruszył w stronę gabinetu.
W Gabinecie wszyscy usiedli. Draco wstał. Dumbeldore spojrzał na niego.
-Panie profesorze. Z całym szacunkiem, przepraszam za zaistniałą sytuację, Wesley, zaczął się nas czepiać.Nie wiem o co jest ta afera, chyba mogę usiąść wśród Gryffonów, nieprawdaż? Hogwart mimo podziału na domy, chyba oczekuje tego że uczniowie będą zawierać przyjaźnie z innymi domami? -spojrzał z szacunkiem na profesora. 
-Oczywiście Draco. Nie mniejszym odejmuję 5 pkt Ślizgonom. Harry, Luna, Draco i Hermiona - zwrócił się do McGonagall -będą przez miesiąc pracować w kuchni, będą zmywać podłogi, układać talerze oraz myć. Ronaldzie Weasley, dzięki tobie tracicie 50 pkt. Przez pół roku, będziesz pomagał Profesor Trawenly.  Natomiast, zaistniałą sytuacją romansu między Ginnewrą Weasley a Severusem Snapem zajmiemy się na specjalnym posiedzeniu. Minister Magii i Rodzice Ginny są już w drodze. Tak więc możecie odejść.
Gryffindor.
Chwilę później siedzieli na ławce, cała czwórka milczała starając się rozgryźć wszystko. Po chwili wybuchnęli śmiechem.
-Tak więc ubrudzisz swoje łapki Draconie. - powiedział Harry ze śmiechem. 
-Powiem wszystko Ojcu. -zaśmiał sie Draco.
Po chwili przestali się śmiać.
-Dumbeldore postanowił że ogłosi, przemowę Draco na kolacji. - powiedziała Hermiona. 
-Ujawni też związek Ginny i Snape. - powiedziała Luna.
-I dobrze.- powiedział Harry. - Mam ich już dosyć. 
-Szkoda że nie możemy iść do Hogsmade. - powiedziała Hermiona. 
-Dajcie spokój. - powiedział Draco. - Co byście powiedzieli na mały spacer? 
-A potem nas utopisz w rzece? -zapytał z udawaną powagą Harry. 
-O tym marzę, Potter. - powiedział po czym cała czwórka wybuchnęła Śmiechem. 

piątek, 3 sierpnia 2012

IV

Wow nie wiedziałam że tylu osobą się podobają moje wypociny. Dziękuje :)

Gryffindor.
Następne dni mijały w wielkim podnieceniu. Został tydzień do Balu. A co jest najlepsze? Wszystkie złamane serca, wszystkie magiczne pojedynki i intrygi. Harry przytulał Lunę. Co jest w tym naprawdę zaskakujące? Że naprawdę się dogadywali. Ron siedział na ławce w korytarzu myśląc z kim pójść na bal, a Hermiona siedziała czytając książkę i uśmiechając się do siebie. Czy może być coś bardziej cudownego. 
Ginny.
Ginny spacerowała samotnie po błoniach, o ich romansie dowiedziało się już wiele osób, reszta wie że zdradziła Harrego z kimś starszym. Zaczęło padać więc Ginny udała się do szkoły. W sumie mogła by wszystko naprawić, wymazać im pamięć, albo ponownie uwieść Harrego. Kierowała się do Wielkiej Sali kiedy zobaczyła Harrego, podeszła do niego.
-Harry! - powiedziała. - Właśnie się zastanawiałam czy...
-Czy możesz być jeszcze większą suką tak możesz. Czy dam Ci namiary na profesora Dumbeldore? Przykro mi nie gustuje w-spojrzał na nią.- osobach płci damskiej. I na pewno wie co to granica wieku. 
Harry wstał i ją wyminął, podchodząc do Luny która na niego czekała. Rzuciła mu ręce na szyje i pocałowała. Po czym poszli do Wielkiej Sali. Od kiedy Harry jest z Luną, Luna bardzo się zmieniła. Na początku wyglądało to jakby byli ze sobą żeby zrobić jej na złość, ale teraz Luna ubiera się bardzo ładnie, czekają na siebie i serio wyglądają na zakochanych. 
Hermiona.
Hermiona udała się do wielkiej sali kiedy wciągnęło ją coś, objęło ją od tyłu i przytuliło. Cudowny zapach Draco dotarł do jej nozdrzy. Draco pocałował jej ucho.
-Panienko, gdzie twój przyjaciel ? - mruknął jej do ucha. 
-Z Luną. - powiedziała uśmiechając i odwracając się do niego. Draco spojrzał na nią po czym przyparł ją do ściany i namiętnie pocałował. Hermionie zakręciło się w głowie, Draco raz był agresywny a raz czuły. Lubiła obie wersje. Draco oparł czoło o jej czoło. 
-Ujawnijmy się. - powiedział patrząc jej w oczy.
-Co? -zapytała z uśmiechem nie dowierzając. 
-Pokażmy że jesteśmy razem, przed balem. - powiedział głaszcząc jej policzki.
-Jesteś na to gotowy? -zapytała. 
-Tak. Mam dość całowania cię jak nikt nie widzi. Chcę móc chodzić z tobą za rękę, nawiążę kontakt z Potterem. - pocałował ją.
-Przemyśl to jeszcze. Do jutra. -uśmiechnęła się. Pocałowała go delikatnie  i wymknęła się kierując się do Wielkiej Sali.
Harry.
Siedział w Wielkiej Sali z Luną kiedy dosiadła się do nich Hermiona. Ponieważ teraz trzymali się w trójkę, Luna wiedziała o Draco.
-On chce się ujawnić. - powiedziała podniecona. 
-Ohh! Herm, to cudownie! - powiedziała Luna. - Będziecie jadać we dwoje, będziecie chodzić za rękę tak jak my z Harrym! 
Harry uśmiechnął się do niej ciepło. Była taka cudowna. Naprawdę się lubili. Już nawet przestał myśleć o Ginny, teraz myśli o Lunie.
-Powiedziałam że ma to przemyśleć. Zmieni zdanie. - Wyznała jedząc sałatkę. 
-Herm, naprawdę nie powinnaś się bać. Masz całkiem bojową ekipę która cię ochroni przed tymi idiotami ze Slytherinu. -powiedziała Luna. 
Harry się zaśmiał. 
-Będziemy walczyć do upadłego. 
I cała trójka wybuchnęła śmiechem. 
Slytherin
Draco siedział w Wielkiej Sali obserwując Hermione siedzącą z  Luną i Harrym. Śmiali się, rozmawiali. I nie przejmowali się że Luna nie jest z ich domu. Nikt się nie oburzał. Dlaczego jego przyjaciele będą mieć z tym problem ?-pomyślał.
Jedynie Blaise, jego najlepszy przyjaciel wie o Hermionie i jego zamiarach. Draco nigdy nie miał lekko, rodzice go wydziedziczą jeśli się dowiedzą o Hermionie. Z drugiej strony Ojciec siedział w Azkabanie za dokonane zbrodnie, jego Matka leczyła się u psychiatry i jego niania jako jedyna z nim jest.
Miał nadzieje że jego Matka wkrótce wróci i zaczną nowe życie. Bez tego wszystkiego. 
Udali się na spoczynek. Draco położył się w swoim łóżku. Jego myśli buzowały. Nie wiedział co zrobić. 

czwartek, 2 sierpnia 2012

III

Slytherin
Draco siedział na lekcji, spoglądając w pusty pergamin i dając ponosić się marzeniom. Co miłość robi z człowiekiem - pomyślał. W jego głowie zrodził się szatański plan. Po zakończonej lekcji zaczai się na Hermionę. Ponieważ to była ostatnia lekcja wszyscy pójdą na podwórze cieszyć się ostatnimi dniami ciepła, a Hermiona uda się do biblioteki. Zaczaił się za jakimś posągiem. Kiedy szła złapał ją i wciągnął do małej skrytki. 
-Puść mnie kimkolwiek jesteś! -zagrzmiała próbując się, wyrwać. 
-Nie chce cię puszczać. - powiedział Draco nachylając się nad nią.
-Draco? -zapytała cicho. 
W odpowiedzi pocałował ją, z początku go odpychała, ale potem oddała się pocałunkowi. Usiedli na schodkach.
-Hermiono - wziął ją za rękę, nie umiał się inaczej zachować. Dla niego było to nowe. Obce. - Pójdziesz ze mną na bal?
Posłał jej uśmiech numer 10. Był to uśmiech zarezerwowany tylko dla niej.
-Nie boisz się co powiedzą twoi przyjaciele? -zapytała niepewnie.
-Nie. Lubię łamać reguły. - zbliżył się do niej. - A najbardziej lubię łamać reguły z tobą. - pocałował ją.
-Wiesz że będziemy musieli o nas porozmawiać? -spojrzała na niego trochę nie zbyt pewnie.
-Wiem - mruknął. Po czym ona go pocałowała.
Gryffindor.
Harry:
Harry siedział nad jeziorem i obserwował różne owady. Nagle za nim stanęła jakaś postać.
-Czymś się głowisz Harry Potterze? -zapytała Luna Lovegood, spoglądając na niego.
-Takie tam sprawy. - powiedział Harry. - Dosiądziesz się?
Luna usiadła obok niego.
-Chcesz pogadać Harry? -spojrzała na niego.
-Chodzi o Ginny. Ona...zdradziła mnie. -powiedział cicho.- Z kimś starszym. 
-Och. Chodzi o Profesora Sanpe'a? - spojrzała na niego.
-Tak. A ty skąd wiesz? -spojrzał na nią zaciekawiony.
-Dziwnie się zachowuje na jego lekcjach. Musi ci być ciężko.  - Luna objęła jego rękę i położyła mu głowę na ramieniu. 
Siedzieli tak dłuższy czas.
-Czemu nie siedzisz z Ronem i Hermioną? -zapytała po jakimś czasie.
-Ron się ode mnie izoluje, a Hermiona ona jest zajęta. -powiedział spoglądając na nią. 
-Oh, powinni być z tobą.Są twoimi przyjaciółmi. -powiedziała cicho.
-Przecież jestem z przyjaciółką. - uśmiechnął się do niej.  Odwzajemniła uśmiech. 
Harry nachylił i ją pocałował. 
-Harry, kochasz kogoś innego. -spojrzała na niego.
-Przepraszam - powiedział zmieszany. 
-Ale jeśli chcesz mogę pomóc Ci się odkochać i przy okazji wzbudzić zazdrość Ginny. -złapała go za rękę. -Kochanie. 
Uśmiechnęła się.
-Dziękuje. 
Wstali. 
-Odprowadzę cię - powiedzieli jednocześnie i się zaśmiali. 
-Ja cię odprowadzę- powiedział Harry.
Szli za rękę aż pod wejście do pokoju Ravenclaw'u. 
-Dobrych Snów Luno. -uśmiechnął się do niej puszczając jej rękę.
-Dobrych snów Harry. - powiedziała i pocałowała go delikatnie po czym znikła za drzwiami.
Harry szedł do pokoju, uśmiechając się. Luna była nie zwykła.
Nawet nie wiedział kiedy wszedł do Pokoju Gryffonów.
-Harry! To prawda?! - powiedziała Lavender.
-Jaka prawda? - zapytali jednocześnie Fred i George. 
-Że jest razem z Luną! Cho mi powiedziała że widziała jak odprowadzał ją pod dormitorium za rękę. - Na szczęście ominęła pocałunki. Ginny pobiegła do pokoju wspólnego. 
-No hm... tak. -uśmiechnął się, a wszyscy zaczęli klaskać. Do pokoju wpadła Hermiona z zaróżowionymi policzkami. 
-Hermiono! - powiedział Harry kiedy wszyscy wrócili do swoich zajęć. Siedli przy kominku razem. Harry się uśmiechnął. 
-Draco zaprosił mnie na bal. - powiedziała podniecona.
-A te policzki różowe, czyżbyście się...całowali? - zapytał ze śmiechem.
-Hej! To nie jest śmieszne...-powiedziała. -Cudownie całuje!
Nagle Ron stanął między nimi.
-Łamiesz serce mojej siostrze, a teraz prowadzasz się z Luną?! - warknął.
-To ona złamała moje. -odkrzyknął po czym ściszył głos. - Bynajmniej nie prowadzam się z nauczycielem. 
Ron wiedział że Harry ma racje. Po czym wymierzył mu cios z pięści w policzek. I odszedł.
Hermiona spojrzała na Rona, po czym spojrzała na Harrego. 
-Chodzisz z Luną? - zapytała podając mu lód który wyczarowała.
Kiwnął głową przykładając lód do policzka. Cholerny Ron!

poniedziałek, 23 lipca 2012

II

Gryfoni :
Następne dni mijały spokojnie. No prawie. Harry siedział i czytał po raz któryś książkę do Eliksirów. Ginny płakała po kątach. A Hermiona się wymykała. A Ron jedyny który nic nie wiedział nie wtrącał się. W końcu nadeszła godzina by udać się na Eliksiry. Do profesora Snape'a.
Ginny:
Lekcja mijała w spokoju. Ginny wpatrywała się w swój kawałek pergaminu. Kiedy zadzwonił dzwonek Snape kazał jej zostać.
Ginny wpatrywała się w podłogę.
-Ginny wybacz moje zachowanie... - zaczął Sanpe - To co się stało nie powinno się nigdy stać.
Snape stanął przy niej. Dotknął jej policzka.
-Jesteś taka młodziutka...-powiedział Snape pochylając się nad nia.
Nagle drzwi się otworzyły się. Stanął w nich Harry.
-Ginny idzi... -urwał. Spojrzał na Snape'a.
-Nikt nie nauczył cię pukać Potter? - warknął Snape.
Drzwi się zamknęły
 Harry:
Harry nie umiał zebrać myśli. Nie wiedział co zrobić. W końcu poszedł i siadł na moście. Wpatrywał się w tafle jeziora. 
-Co zamierzasz się zabić Potter? - powiedział szyderczy głos.
-Czego chcesz Draco? -mruknął Harry i odwrócił się, Draco był sam o dziwo. 
Draco usiadł obok Harrego.
-Ciężki dzień stary? - powiedział jak do kumpla.
-No tak...-mruknął Harry. - Zgrywasz się czy coś?
-Nie mogę przyjść pogadać...z kolegą z Gryffindoru? - Draco się uśmiechnął.
-Jasne że możesz, czekaj zgubiłem moją bransoletkę przyjaźni. - Harry spojrzał na Draco.
-Dobra. Dobra. Nie wiesz czy...Hermiona.... ma kogoś na bal?
-Z tego co wiem to nie. -Harry spojrzał na Dracona. 
-Aha. Dzięki. -Draco uśmiechnął się i wstał. - A i Potter... nie ważne co się stało. Będzie dobrze. 
Draco odszedł.
Harry nie wiedział co myśleć. Draco udaje jego kumpla a Ginny...maca się ze Snape'm.
Hermiona :
Hermiona szła korytarzem. Nigdzie nie znalazła Harrego. Miała tylko nadzieje że nie wpakował się w kłopoty. Znowu. 
Poszła najpierw do wspólnego pokoju. 
-Ron, widziałeś Harrego? -zapytała nerwowo.
-Nie, myślałem że jest z tobą. A nikt go nie widział od Eliksirów. -powiedział i spojrzał na Hermione.
-O cholera. - powiedzieli jednocześnie.  
-Znajdź Ginny. - powiedziała. - Ja pójdę poszukać go na boisku i u Hagrida.
Niestety nie było go nigdzie.
Ginny siedziała na sofie zanosząc się płaczem. Hermiona klęknęła.
-Zachciało Ci się romansu z nauczycielem, czy lepszej oceny... jeśli Harremu coś się stanie, to bądź pewna że was zabiję. A  i radzę Ci żebyś nie wkurzała mnie bardziej bo myśle że innym nauczycielom by się to nie spodobało. 
Wstała i ruszyła  w stronę drzwi. Kiedy nagle wszedł przez nie Harry. Ron i Hermiona rzucili mu się na szyje. 
-Gdzieś ty był? - powiedziała.
-Nad jeziorem...spokojnie. -uśmiechnął się. Nie spoglądając nawet na Ginny.
-Martwiliśmy się idioto. - powiedział Ron.
-No właśnie. -zaśmiała się Hermiona i przytuliła ich obu.
Pół godziny później Harry poszedł się położyć.
-Ron? -powiedziała cicho Hermiona.
-Tak Her? -spojrzał na nią.
-Przyjaźń? -spojrzała na niego błagalnie.
-Przyjaźń. -uśmiechnął się.
                                         Tak zakończył się dzień Gryffonów.
Slytherin.
Draco siedział na sofie w pokoju wspólnym Ślizgonów. Uśmiechał się. Hermiona nie szła z nikim na bal. Jutro ją zaprosi. 
-Draco? -Pansy siadła na przeciwko niego.
-Hmm? -spojrzał na nią. 
-No wiesz jest ten bal... i czy poszedł byś na niego ze mną? -powiedziała uśmiechając się.
-Przykro mi Pans. Ale zaproszę kogoś innego.
-Ale jak to?! Przecież mieliśmy być Królem i Królową Halloween. -powiedziała powstrzymując płacz. - Kto mnie zastąpi?!
-Ktoś nie z tego domu. - uśmiechnął się leniwie. - A teraz idź stąd. Nie chce żadnych scen.
Ten Bal będzie wyjątkowy - pomyślał Draco.

piątek, 20 lipca 2012

Rozdział I


Gryfoni:
Hermiona siedziała rysując coś w zeszycie.  Nie było to zachowanie podobne do niej - pomyślał Harry. Nagle po schodach zeszła Ginny. Harry spojrzał na Ginny. Przez wakacje się zmieniła. Wyszczuplała. Na jej bladej twarzyczce, ukazały się jasne rumieńce. Zmieniło się coś jeszcze. Nie była już taka nieśmiała. Czy w tym twkił problem? Możliwe.
-Hej Ginny, powodzenia u Snape'a. - Krzyknął Fred.
-Miłego cmooooooooookanka. - Powiedział George. Ginny automatycznie spojrzała na Harrego. Harry odwrócił wzrok spoglądając na książkę do Obrony przed Czarną Magią.
Ginny wyszła. Hermiona spojrzała na zegarek. Czas iść. Uśmiechnęła się. Wstała i ruszyła w stronę drzwi.
-A ty Gdzie? -powiedział Ron, gburowatym tonem. Od kiedy pod koniec tamtego roku, Hermiona zerwała z Ronem ich relacje się pogorszyły.
-Nie twoja sprawia Ronaldzie. - powiedziała chłodnym i władczym tonem. -Idź lepiej zajmij się nauką, nikt tego za Ciebie nie zrobi.- Powiedziała i wyszła.
Ginny:
Ginny ruszyła w stronę klasy Profesora Snanpe'a. Wciąż myślała o ich ostatnim pocałunku. Przywołała tą chwile.
~~Układała na półce Eliksiry. Odwróciła się i spostrzegła że Snape stoi za nią.
-Przepraszam profesorze. - powiedziała i zarumieniła się.
-Nic się nie stało Ginny. - spojrzał na nią. Ich twarze dzieliły milimetry. Pocałował ją delikatnie. Ona oddała pocałunek. Najpierw lekko potem coraz bardziej nachalniej. Posiadził ją delikatnie na biurku a ona objęła nogami jego biodra. Nagle profesor oderwał się od niej.
-Jesteś uczennicą. Ja nauczycielem. To nie powinno się zdarzyć. Jestem starszy od Ciebie.
Ginny próbowała złapać oddech.
-Tylko o 6 lat. To mało. -powiedziała w końcu.
Snape dotknął jej włosów.
-Nadal jestem twoim nauczycielem.- powiedział cicho.
-Nie ważne. -przyciągnęła go do siebie. ~~
Ginny westchnęła cicho. Między nią a Snape'm iskrzyło. Ale co z Harrym? Weszła do klasy. Snape stał przy oknie.
-Przykro mi Panienko Weasley. Nie ma już tu pani nic do roboty.-powiedział nadal na nią nie patrząc.
-Profesorze...-Ginny zaczęła.
-Powiedziałem WYJDŹ!
Ginny wycofała się wystraszona. Dlaczego ją tak potraktował?
Hermiona:

Hermiona ruszyła w stronę błoni. Siadła na trawie. Początek września. Początek jesieni. Pomyślała i pozwoliła by ostatnie promienie słońca ogrzały jej twarz. Nagle ujrzała grupkę Ślizgonów.
Serce zabiło jej szybciej. Czy wśród nich był Draco? Tak! Spojrzała na jego jasne włosy. Były piękne- pomyślała Hermiona.
Spojrzał na nią i uśmiechnął się do niej. W takich chwilach w jej głowie nie było ani jednej myśli. Odwzajemniła uśmiech. Nie powinna się w nim zakochiwać a jednak. Draco nie był na ogół taki zły. Za niedługo będzie Bal z okazji Halloween. Ciekawe z kim pójdzie. Wracała do szkoły kiedy zauważyła szlochającą Ginny. Chciała do niej podejść. Ale z drugiej strony. Nie! -pomyślała. Widziała to co się działo podczas jej ''zajęć karnych u Profesora Sanpe'a''  Czekała na Ginny pod salą kiedy usłyszała coś. Podeszła do drzwi i zobaczyła jak Ginny całuje się ze Snape'm. Zdradziła Harrego.
-Szmata-mruknęła kiedy Ginny na nią spojrzała i ruszyła w stronę szkoły.
-Harry! Hej! - złapała go kiedy szedł na kolację.
-Co się dzieje Herm? -zaśmiał się.
Usiedli na schodach.  Hermiona się uśmiechnęła.
-Może pomyślisz że jestem głupia ale... -zaczęła.
-Chcesz iść z Draco na bal Halloweenowy prawda? -spojrzał na nią.
Zaśmiali się oboje. Hermiona uważała Harrego za swojego najlepszego przyjaciela. Zawsze rozumieli się bez słów.
-Tak. Ale to nie będzie zbyt...ryzykowne?
-Hermiono. Miłość to jedne wielkie ryzyko powiedział Harry.
Hermiona spojrzała na niego smutno.
-Tak-mruknęła-Musisz uważać kogo kochasz. - powiedziała cicho.
-Co? -spojrzał na nią.
-Nie nic! -uśmiechnęła się słabo.-Chodźmy na kolację.
Rona nie było. Siedli z Harrym. Czuła na sobie wzrok Dracona.
-Mogę tu usiąść. - powiedział nowy głos.
-Jasne że -zaczął Harry entuzjastycznie.
Hermiona spojrzała krzywo na Ginny.
-Nie wolisz starszego towrzystwa. - powiedziała chłodno. Ginny spojrzała na nią blado, po czym siadła obok Freda i Geogra.
Harry spojrzał na nią.
-Pokłóciłyście się czy coś? -zapytał niewiedząc o co chodzi.
-Harry...-powinnieneś... znaleźć sobie kogoś lepszego.
Harry zmarszczył brwi i zajął się jedzeniem. Do końca kolacji rozmawiali o lekcjach, nauczycielach. Jak za starych czasów. Ron się nie pojawił.
Slytherin.
Draco spoglądał na Hermionę. A raczej pożerał ją wzrokiem. Jej ruchy. Kiedy rozmawiała z Potterem, jak się śmiała, jaka byłą wyluzowana. Nie przypominała już tej kujonicy z pierwszego roku. Jak mógł się w kimś takim zakochać. Ale Hermiona była taka piękna. Taka...
-Draco, jesz? -zaczął Goyle.
-Weź se. - powiedział chłodno. Następnie ruszył do wyjścia w stronę łazienek. Spojrzał w lustro. Jak mógł zakochać się w Gryfonce...
Kiedy o niej myślał szczęście go rozsadzało. Marzył by móc ją dodykać, całować, głaskać i przytulać. Mógłby się nawet zakumplować z Potterem.
Nagle usłyszał coś na korytarzu. Szli dwaj Gryfoni.
-Podobno Hermiona zerwała z Ronem...-powiedział jeden z nich.
Draco nie musiał słyszeć więcej.
Uśmiechnął się i oparł o ścianę.